Kategoria „icon wines“ odnosi się do win, które są wizytówką danego winiarza, kwintesencją jego stylu, osobowości ale i siedliska. Takie też jest Ameri – popisowe wino Jeana Bousqueta.
Żaden element tej precyzyjnej układanki nie jest pozostawiony przypadkowi. Winogrona pochodzą z pojedynczej parceli osobiście wybranej przez Jeana Bousqueta. Staranny zbiór ręczny podlega ścisłemu sortowaniu zanim owoce trafią na 15-18 miesięcy do nowych francuskich beczek. Długość starzenia w beczkach zależy przede wszystkim od proporcji użytych szczepów. Dla rocznika 2011 było to 16 miesięcy przy zawartości 65% malbec 20% cabernet sauvignon 10% syrah i 5% merlot. Tak precyzyjnie nakreślony scenariusz działa silnie na wyobraźnię. Wiele z wielkich win określają głównie rzeczowniki: nazwa domu winiarskiego, właściciela, enologa, czy szczepu. Dla tego wina to zaledwie przygrywka. Ma swoją publikę, od której też sporo wymaga. Z uważnym widzem wchodzi w dialog główny akcent kładąc na czasowniki i przymiotniki. Siłę ubiera w mocno wysycony bukiet dojrzałych porzeczek, czereśni i słodko uwodzących nos nut tytoniu i wanilii. Elegancji przydaje mu harmonijna gra w początkowym rozdaniu pomiędzy mięsistym malbekiem a żywym owocem cabernetem i droga do finału wypełniona miętowo-waniliową ornamentyką o wyraźnie pieprznym finale. Powaga, moc i elegancja tego wina nie polega na napompowanych taninami ustach a na precyzyjnym zespoleniu składników. Wino choć z kategorii cięższych, wciąga z każdym łykiem coraz bardziej w swoją opowieść o winiarzu z Carcassone, który w sile wieku przeniósł się pod bajkowe wzgórza Andów.
92 punkty przyznane przez Wine Enthusiast Magazine oraz opinia Jancis Robinson, że wino z rocznika 2011 najlepsze jest do picia pomiędzy 2015-2017 rokiem niech posłużą za wskazówkę.
Na talerzu nic lepszego niż wysokiej klasy wołowina w bogato przyprawionym sosie.